Sunday, July 8, 2018

Zaczyna się!

Zaczyna się.

Nie jutro, nie pojutrze. Nie w 2050 roku. Nie kiedyś.

Dzisiaj.

Teraz.

Jeszcze nie rozumiecie?

No tak, zapomniałem. Reklamują srajfona, który podciera tyłek i świeci przy tym na niebiesko. Reklamują wakacje w Chorwacji, dawaj, przyjeżdżaj, piękna pogoda, w sensie słońce wszystko wypala, pod grubą kołdrą CO2. I gmina, czy dzielnica ogłosiła radośnie, ludziska, wyborcy, oto nowy projekt, pomalowaliśmy kible na kolor różowy, a tam będzie pięknie, wylano beton na cały skwer, a potem to nawet ksiądz poświęcił.

Tak ponoć nie wygląda zagłada.

Nie?

A dlaczego nie? Przecież te "inwestycje" to właśnie obraz nędzy i rozpaczy - NIC, co realnie poprawia życie, co przynosi jedzenie, co przynosi czystą wodę, co obniża koszta życia. To pierdoły, typowe dla szczytowej epoki. Jak ostatni skok hossy na giełdach, gdzie już widać jest krach, ale tłum wciąż prze do przodu, kupując wszystko, bo przecież tak pięknie.

Japonia.
Wielkie powodzie, zginęło kilkadziesiąt osób. Wiele jest zaginionych. MILIONY mają się ewakuować. MILIONY!

USA.
Połowa kraju w strasznej suszy. Pojawiają się coraz częściej "firestorms" - nawałnice ognia. Ogień wzbudza wichry, które roznoszą ogień dalej. Samopodtrzymujące się zjawisko.
A potem ulewy, takie, że wszystko zalewa.

Polska. Susza, jakiej nie było tysiące lat.

Indie. 2011-2017 - poziom wód gruntowych spadł o 61%. W kilku stanach trwają wieloletnie susza. Narasta lawina samobójstw rolników.

Południowa i centralna Rosja - na wskutek suszy plony spadną o około 20% (źródła oficjalne)

Chiny - wiele prowincji zmaga się z suszami o skali "najgorsze od stu lat".

Afryka - to nie tylko Cape Town. Wysychają jeziora, wiele krajów zmaga się z rekordowymi suszami.

Argentyna, Brazylia - susze zmniejszyły plony kukurydzy i soi.

To się dzieje w TYM ROKU. El Nino się dopiero buduje. Jeszcze mamy rezerwuary (część krajów) wód gruntowych.
Ale ich zabraknie. Susze są i będą coraz gorsze, a po suszach będą ulewy, które, bez roślinności, będą zmiatać warstwy żyznej ziemi. Niestety, wyznawcy technologii nie dopuszczają do siebie metod agroleśnych i permakulturowych, gdzie dba się o wodę. Gdzie kopie się stawy, tak by złapać wodę z ulew i używać jej przez następne miesiące. Mówią, przecież można GMO zastosować (hehe, roślina GMO to jest roślina, CHCE wody). Można odsalać (hehe, co? a skąd energię na to wziąć?). Można dalej mechanizować (skąd energię na to wziąć?). Mówią: ale jedzenie będzie droższe, gdyby tak z rolnictwa zrobić permakulturę i system agroleśny.

Będzie. Ale labo będzie to jedzenie, drogie, bardzo drogie, i będzie trzeba zgiąć kark i popracować fizycznie przy nim, albo go NIE BĘDZIE W OGÓLE.

Ponieważ nie wierzę w masowy rozsądek i szybkie przestawienie światowego rolnictwa na system permakulturowy, nadchodzące szybkimi krokami czasy nazywam "hekatombą miliardów".

Nie wierzysz? To popatrz na teraz...

No comments:

Post a Comment