Sunday, July 29, 2018

Dlaczego pętla?

Pętle. Są pętle wisielcze, są pętle samozwrotne, czyli im czegoś więcej, tym czegoś więcej. Na przykład, im więcej ktoś ma kasy, tym więcej możliwości inwestycyjnych ma.

To, co się teraz dzieje, to pętla w każdym tego słowa znaczeniu. Zawiśniemy, wielu z nas, na tej pętli - ktoś z nas oberwie siekierą, nabojem karabinowym, inny umrze z głodu, inny jeszcze zejdzie, bo serce nie wytrzyma upałów i stresu.

Zanim to jednak nastąpi - a dokładniej - zanim to do nas dotrze, bo przecież w paru miejscach na świecie już jest - to będziemy obserwować pętle samozwrotne.

I tak:

Pogłębiający się kryzys energetyczny prowadzi do WIĘKSZYCH emisji CO2 i metanu. Wytłumaczę na przykładzie. Niech cywilizacja jako jedyne źródło energii wykorzystuje ropę naftową. W roku 1 wydobycie 100 baryłek wymaga zużycia energii zmagazynowanej w 1 baryłce (EROI 1:100). W roku 50, z racji znacznego wyczerpania źródeł ropy położonych bardzo płytko, trzeba drążyć już znacznie głębiej - niech EROI spadnie do 1:20. W roku 100 ropy konwencjonalnej jest już na tyle mało, że sięgamy po ropę w piasku (ropę łupkową). Drążenie, wstrzykiwanie wody, rycie w ziemi kosztuje bardzo dużo energii - i EROI takiej ropy to 1:3.
Żeby konsument dostał 100 baryłek ropy w roku 1, trzeba zużyć 101 baryłek (100 dla konsumenta, 1 na wydobycie). W roku 50 - 105 (100 dla konsumenta, 5 do wydobycia), w roku 100 zaś już 133 (100 dla konsumenta, 33 na wydobycie).
Stąd, emisje MUSZĄ być większe wraz ze spadkiem EROI.
Oczywiście, cywilizację nie napędza sama ropa. Jest przecież węgiel, biomasa, atom, hydroelektrownie, wiatraki, panele słoneczne, gaz. NIESTETY bardzo mało emisyjne źródła - hydroelektrownie, wiatraki, panele słoneczne i atom generują jedynie około 10% całej produkowanej na świecie energii. Reszta idzie z biomasy (która trzeba ściąć itp. - co wymaga paliw kopalnych) i paliw kopalnych. Wydajność energetyczna (EROI) KAŻDEGO paliwa kopalnego tymczasem się zmniejsza. Ropa i gaz łupkowy przeżywają obecnie boom - nie dlatego, że są świetne, ale dlatego, że są. Aby uzyskać węgiel, kopie się dzisiaj znacznie głębiej niż kiedyś, lub rozwala znacznie więcej skał, niż jeszcze te 30 lat temu (USA - trzykrotnie więcej).

I tak - aby stać w miejscu, emitujemy coraz więcej gazów cieplarnianych (CO2 oraz metanu, metan przy tym ucieka z instalacji gazowych). Pogłębiamy w ten sposób globalne ocieplanie.

Im gorzej, tym gorzej.

Osiągnęliśmy przy tym poziom, gdy w samej naturze, z racji ocieplania się, odpaliły się pętle samozwrotne. Oto coraz więcej metanu ucieka z coraz cieplejszych rzek i jezior. Coraz więcej metanu ucieka z topiącej się wiecznej zmarzliny, podobnie jak i CO2. Gdy przez świat przechodzą kolejne fale upałów, roślinność, zamiast pochłaniać CO2, intensywniej oddycha, również emitując dwutlenek węgla. Łatwiej też rozprzestrzeniają się pożary, które emitują oczywiście dwutlenek węgla, przy okazji niszcząc roślinność, która wcześniej go pochłaniała. Dalej, rolnicy w obliczu suszy tym chętniej korzystają z podlewania na masową skalę - wyczerpują więc pokłady wód gruntowych. W wielu miejscach tych wód zaczyna brakować.

Im gorzej, tym gorzej.

Dalej, w obliczu spadającego EROI maleje wzrost  produktywności w gospodarkach. Skoro maleje, i mamy tzw. globalną wioskę, to zamiast inwestować w poprawę produktywności produkcji na miejscu, ta produkcja jest przenoszona do krajów o niższych zarobkach. Powoduje to niższą presję na wzrost płac klasy pracującej (w dzisiejszym świecie już i średniej w krajach rozwiniętych), a większą na wzrost płac wysoko wykwalifikowanych specjalistów, spinających działanie wielkich korporacji. Rosną więc różnice w dochodach różnych klas społecznych - klasy niższe mają się coraz gorzej, a klasa wyższa, oraz klasy średnie w niektórych krajach rozwijających się - Chinach i Indiach - coraz lepiej.
Cała rzecz jest przy tym finansowana przez kredyt. Stąd, gospodarki, prócz trudności energetycznych, są coraz bardziej wrażliwe na wahania na rynkach finansowych. Wielcy gracze, na wskutek przejęć i połączeń, stają się coraz więksi. Dodatkowo, wszyscy ci gracze połączeni są siecią kontraktów, powiązań, mają kredyty w tych samych bankach. Stąd, upadek jednego wielkiego gracza może zdestabilizować cały system (gdyby było tysiące małych graczy, takiego efektu by nie było).

Im gorzej, tym gorzej.

Jak już wspomniałem, rosną nierówności. Biedni mogą coraz mniej, klasa średnia w krajach rozwiniętych obserwuje spadek dochodów (chociaż ich siła nabywcza jest, w porównaniu z średnią światową, dalej duża), rozwija się klasa średnia w krajach wschodzących. Są to setki milionów coraz więcej konsumujących ludzi, głównie w Chinach i Indiach.
Ci ludzie chcą MIĘSA.
Aby wyprodukować mięso, hodowcy sprowadzają pasze z krajów Ameryki Południowej (=wycinka lasów tropikalnych, ogromnego rezerwuaru i pochłaniacza CO2).
Ci ludzie podążają za modą.
Czyli trzeba produkować coraz więcej, zużywając coraz więcej energii i zasobów.

To zaś: powoduje, że biednych nie stać na adekwatne odżywianie (biedni nie przebiją cen oferowanych przez producentów mięsa), przy coraz większym zużyciu zasobów i coraz mniejszej zdolności systemu do pochłaniania CO2.

Im więcej, tym gorzej.

Rosnące nierówności w krajach rozwiniętych napędzają polityczne ekstrema. Prawo, lewo, wszystko jedno. Ludzie - co jasno pokazano w wielu badaniach z dziedziny psychologii społecznej - przy rosnącym rozwarstwieniu mają tendencję do polaryzacji postaw. Stają się po prostu coraz bardziej radykalni. Chętni do przemocy. Tym łatwiej wierzą w proste wytłumaczenia ich problemów, najlepiej takie, które dają NADZIEJĘ na LEPSZE jutro. A to jest właśnie OSTATNIA rzecz, jaką można oczekiwać i jaką powinniśmy oczekiwać. Żeby coś zmienić, powinniśmy żyć biedniej, nie lepiej. Jeść mniej mięsa, mieć te same rzeczy wiele, wiele lat. Itd. NADZIEJA więc powinna zginąć - że materialnie będzie lepiej. Psychologia 101 - coś, co jest nieuchronne, i związane z naturą rzeczy, jest łatwiejsze do pogodzenia.
Oczywiście, niemalże nikt, a zwłaszcza politycy, nie chce mówić takich rzeczy. Co więcej, im bardziej rosną nierówności, tym większy wpływ na rzeczywistość mają bogaci, poprzez finansową sieć nacisku. Stąd redukcje podatków, ulgi, itp. - bogaci płacą coraz mniej. Biedni finansują również różne krachy - kryzys 2008/9 przyniósł całe morze pomocy państwowej dla wielkich korporacji, przy może dziesiątkach aresztowań za łamanie procedur, na przykład bankowych. Dla porównania, kryzys Savings and Loans (koniec lat 80-tych, początek 90-tych), przyniósł tysiące aresztowań.

Im więcej, tym gorzej - rozwarstwienie społeczne jest bliskie punktu buntów, zamieszek, załamania prawa.

To, co mamy teraz, jest więc całą pętlą pętli. I nie ma miecza Demoklesa, by to przeciąć. Jest zaś, nieliniowo narastające, ocieplanie klimatu, Plony spadają i dotknie to głównie najuboższych. Jednocześnie narasta kryzys energetyczny, pogłębiający GO. Jednocześnie narasta rozwarstwienie. Jednocześnie wielkie korporacje są coraz większe. WSZĘDZIE są bardzo duże napięcia systemowe, WSZĘDZIE są bardzo poważne problemy.
Dlatego hekatomba miliardów jest coraz bliżej.

I

No comments:

Post a Comment